Kradną sprzęt do ratowania życia



   Złodzieje okradają remizy ochotniczych straży pożarnych. Łupem padło już ponad 20 strażnic, straty sięgają ponad 200 tys. zł. Najwięcej kradzieży było w powiatach zielonogórskim, nowosolskim i krośnieńskim.

   Remiza w Radomicku (pow. krośnieński) była okradziona trzy razy, w Strużce - dwa. W powiecie nowosolskim podobnie. "Nowe Miasteczko było ograbione dwa razy" - opowiada dyrektor biura zarządu wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP Województwa Lubuskiego Elżbieta Polak.

   Skradziono cztery zestawy hydrauliczne do ratowania osób uwięzionych w rozbitych samochodach. "To coś strasznego, kradną urządzenia służące ratowaniu życia" - powiedział rzecznik zielonogórskich strażaków aspirant Dariusz Kucharski. Znikło też dziewięć motopomp. Złodzieje nie gardzą również agregatami prądotwórczymi, pilarkami do drewna i betonu oraz radiostacjami. Giną samochodowe akumulatory, węże, ubrania specjalistyczne i paliwo z baków aut.

   Część urządzeń ochotnicy kupili za własne pieniądze, za część zapłaciła Komenda Główna straży. Skradziony sprzęt to często też wygrana ze strażackich turniejów. Nie wszystkie jednostki są ubezpieczone. "Nie każdą stać na wykupienie polisy" - wyjaśnia Polak.

   Ochotnicy postanowili zabezpieczyć się sami. Wzorem remizy w Nowym Miasteczku podłączają alarmy do syren strażackich. "Są tak głośne, że w razie włamania obudzą całą miejscowość" - uważa druh Tadeusz Urbański z OSP Trzebiechowie. Strażacy montują też w drzwiach dodatkowe zamki i zabezpieczenia.

   Na razie nie wiadomo, kto okrada remizy. Policja podejrzewa, że za kradzieżami stoi dobrze zorganizowana grupa.

"Gazeta Lubelska" 15-12-2003