Bezpieczeństwo. Wędkarze wchodzą już na lód.

KRUCHY, CIENKI I ZDRADLIWY



  Mróz trzyma od kilkunastu dni. Jeziora zaczynają powoli zamarzać. Pojawiają sie już pierwsi amatorzy łowienia ryb i spacerów po lodzie.

W Olsztynie od 2000 roku nie było przypadku utonięcia pod lodem. Nie znaczy to jednak, że tej zimy strażacy będą mieli spokój. Jak co roku tak i teraz przygotowuja się do najgorszego.
- Nie chcąc wpaść pod lód, należy stosować się do kilu podstawowych zasad - wyjaśnia Grzegorz Matczyński, komendant Miejskiej Komendy Straży Pożarnej w Olsztynie. - Po pierwsze, wchodzić tylko na sprawdzony lód, o grubości co najmniej 10 cm. Po drugie należy założyć specjalną kamizelkę wędkarską, która działa jak kapok.

Można się zabezpieczyć
  Sklepy wędkarskie oferują sprzęt ułatwiający wydostanie sie z przerębla.
- Można kupić piankowe ubrania, które w razie kąpieli w przeręblu utrzymują człowieka na powierzchni wody, a poza tym chronią organizm przed szybkim wychłodzeniem. W przypadku załamania się lodu najtrudniejsze jest wydostanie się na powierzchnię. Do tego służą specjalne haki, które wbija się w lód - wyjaśnia Marcin Winnik, sprzedawca w sklepie wędkarskim. - Są ryzykanci, którzy wchodzą na lód o grubości 3-4 cm. Ale to już graniczy z głupotą. Ja łowię, gdy można po lodzie jeździć samochodem. Wtedy czuję się bezpiecznie - dodaje.

Gdy dojdzie do tragedii
W Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej jest kilku strażaków posiadających uprawnienia płetwonurków.
- Mamy też specjalistyczny sprzęt do nurkowania pod lodem, a także specjalne sanie umożliwiające poruszanie się po cienkim lodzie - mówi Grzegorz Matczyński. - Bywały zimy, podczas których topiło się nawet 10 osób. Oby w tym roku ekipa płetwonurków nie musiała wyjeżdżać ani razu.

W nieznanych miejscach lepiej nie łowić.
Kiedy skorupa lodowa będzie na tyle gruba, aby można było bezpiecznie łowić? Zdaniem Piotra Stępniaka, byłego mistrza Polski, w wędkarstwie podlodowym, nie należy łowić przede wszystkim w miejscach nieznanych. Może bowiem sie okazać, że prąd wodny może na tyle podmyć lód, że ten w jednym miejscu może być gruby na kilkadziesiąt centymetrów, a w innym miejscu może być kruchy i kilkucentymetrowy. - Do najniebezpieczniejszych jezior w regionie należą Pluszne, Łańsk i Jezioro Linowskie. Są to jeziora przepływowe i w miejscach, gdzie wpływają rzeki, lód jest cieńszy i bardzo zdradliwy.

We dwójkę raźniej i bezpieczniej.
Zdaniem naszego mistrza, jedną ze skutecznych metod zabezpieczenia się przed tragedią, jest łowienie we dwójkę.
- Na lód wchodzą dwie osoby, które wykuwają przeręble kilka metrów od siebie. Każdy przywiązuje do siebie linkę, a jej koniec kładzie obok kolegi. W przypadku, gdy któryś z nich wpadnie d wody, przy pomocy linki zostanie szybko wyciagnięty na powierzchnię lodu - wyjaśnia. - Bardzo ważna jest natychmiastowa interwencja ponieważ organizm szybko się wyziębia.

Gazeta Olsztynska - "Dziennik Elbląski" (Michał Bartoszewicz) 10.12.2002